Rozwój fotografii cyfrowej następuje w kierunkach, które jeszcze kilka lat temu wydawałyby się nie tylko niemożliwe, lecz wręcz absurdalne. Jednym z nich są zmiany, jakie zachodzą w obiektywach do współczesnych aparatów. Ulepszenia coraz rzadziej dotyczą samej optyki, a coraz częściej polegają na cyfrowym poprawianiu obrazu. Obecnie tańszym rozwiązaniem jest wyposażenie obiektywu w procesor i odpowiednie algorytmy korygujące niż w specjalne szkła czy odpowiednie układy soczewek niwelujące wady konstrukcyjne obiektywów.
Jeszcze kilkanaście lat temu mówiąc o obiektywach, mieliśmy na myśli przedmioty składające się ze szkła, tworzyw sztucznych i metalu, zaś jedynym elementem wyposażonym w elektronikę były mechanizmy automatycznego ustawiania ostrości i ewentualnie stabilizacji optycznej. Ale czasy się zmieniają – współczesne obiektywy wyposażone są we własne procesory i odpowiednie oprogramowanie sterujące (tzw. firmware), które można, a nawet należy aktualizować, dokładnie tak samo, jak w przypadku smartfonów czy telewizorów SmartTV.
– Firmware w obiektywach występuje już od długiego czasu, od wielu lat występują mikroprocesory i wręcz systemy operacyjne w obiektywach, natomiast w ostatnim czasie zrobiło się faktycznie nieco głośniej na ich temat, dlatego że elektronika wchodzi coraz szerszym strumieniem do branży fotograficznej –mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje, Łukasz Jędrzejewicz kierownik ds. sprzedaży w Sigma ProCentrum.
Co ważne, tego typu oprogramowanie w obiektywie służy nie tylko do obsługi systemów odpowiedzialnych za ustawianie ostrości czy stabilizację obrazu. Zamiast – tak jak to niegdyś robiono – wyeliminować wady optyczne obiektywu, jego producent opracowuje odpowiednie wartości korekcji cyfrowych potrzebnych do ich wyeliminowania i wdraża je do firmware'u. Dzięki temu obiektyw podpięty do aparatu komunikuje się z nim i informuje procesor obrazowy, w jaki sposób powinien korygować wykonane nim zdjęcia. Na przykład jeśli wadą obiektywu jest spadek jasności obrazu poza centrum kadru (tzw. winietowanie), to firmware obiektywu informuje procesor aparatu, w jakim stopniu powinien rozjaśnić poszczególne fragmenty zdjęcia.
Tego typu korekcja jest dużo tańsza niż stosowanie specjalnych, drogich gatunków szkła do soczewek albo stosowanie bardziej skomplikowanych układów optycznych. Paradoksalnie można jednak powiedzieć, że współczesne obiektywy – gdyby odrzeć je ze wspomagania elektronicznego – są gorsze niż konstrukcje sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Ten sam trend jeszcze mocniejszej cyfryzacji dotyczy zresztą samych aparatów.
– Widzimy wyraźną tendencję do eliminowania elementów mechanicznych z aparatów. W zasadzie losy lustra i mechanicznej migawki wydają się być przesądzone, wszystko zaczyna się opierać o szeroko rozumianą elektronikę – wyjaśnia ekspert.
Tak samo jak w przypadku innych produktów elektronicznych, firmware do obiektywów i aparatów można aktualizować. I zdecydowanie warto to robić, bo na przykład nowy firmware potrafi poprawić szybkość ustawiania ostrości o 40 proc. Ale zmiany potrafią być jeszcze większe.
– Słynną sytuacją jest firmware, który pojawił się około 2 lat temu u jednego z producentów aparatów bezlusterkowych, gdzie z poziomu nowego firmware'u, aktualizacji oprogramowania, w zasadzie powstał nowy aparat – opowiada Łukasz Jędrzejewicz.
Aktualizacji oprogramowania sterującego obiektywem można dokonać na kilka różnych sposobów w zależności od rodzaju obiektywu i jego producenta. Czasem wystarczy podpięcie aparatu z założonym obiektywem do komputera mającego połączenie z siecią internetową i postępowanie zgodne z instrukcją producenta, w innych przypadkach konieczna jest wizyta w serwisie. Najciekawszym przypadkiem jest jednak specjalna przystawka do obiektywów Sigmy, tzw. USB Dock. Dzięki niej użytkownik może także zaprogramować swój obiektyw zgodnie ze swoimi indywidualnymi preferencjami.
– Umożliwia podłączenie swojego obiektywu do komputera, przy włączeniu odpowiedniego firmware’u, który udostępnia producent, możemy dokonać odpowiednich nastaw, możemy spersonalizować swój obiektyw – mówi nam szef sprzedaży w Sigma ProCentrum.
Obecnie – jak podaje Camera & Imaging Products Association – rocznie do dystrybucji trafia niewiele ponad 20 mln sztuk aparatów cyfrowych, niemal sześć razy mniej niż w szczytowym dla tej branży 2010 roku. Najwyraźniej spadła sprzedaż aparatów kompaktowych, których w 2010 roku trafiło do dystrybucji ponad 110 mln sztuk, a w zeszłym roku już tylko 12,4 mln. Natomiast lustrzanki i aparaty bezlusterkowe (dwa rodzaje aparatów z wymiennymi obiektywami) utrzymują w ostatnich latach dość wyrównany poziom sprzedaży, choć w przypadku tańszych urządzeń z tych kategorii również można zaobserwować tendencję spadkową.
0 Komentarze